poniedziałek, 9 września 2013

Cz. 2

Cz. 2
         Nawet nie zauważyłam kiedy, usnęłam. Po obudzeniu się rano, zeszłam na dół, gdzie siedziała Elisa i rozmawiała z moimi siostrami. Poczułam się nieswojo. Podeszłam do kanapy, usiadłam na niej i włączyłam pilotem telewizor.
- Włącz na wiadomości. - powiedział ojciec, którego wcześniej nie zauważyłam. Nie patrząc na niego przełączyłam na stację z wiadomości, jednak szybko wróciłam do poprzedniego kanału, ponieważ w telewizji mówili o kobiecie, która właśnie siedziała przy stole z moimi siostrami. - Włącz na wiadomości. - rozkazał spokojnym, lecz szorstkim, głosem. Zignorowałam to. - Melissa, włącz na wiadomości! - podniósł głos. Przewróciłam oczami, westchnęłam, i przełączyłam. Na szczęście przestali już mówić o Elisie. Nie dość, że siedziała w moim salonie, to jeszcze puszczali jej zdjęcie w wiadomościach. Miałam nadzieję, że szybko się wyprowadzi, chociaż wiedziałam, że tak nie będzie. Przecież to był też jej dom.
       Zadzwoniła moja komórka. Chciałam wstać i odebrać ją, ale mój tata mnie wyprzedził. Wstał, odebrał ją i powiedział, że nie mogę rozmawiać. Nie wiedziałam co powiedzieć - po pierwsze, tata nigdy nie odbierał moich telefonów, i to jeszcze bez mojej zgody. Po drugie, co go obchodziła moja komórka? Szybko otrząsnęłam się z szoku.
- Ej, to moja komórka! No i przecież mogę rozmawiać! - krzyknęłam.
- Trochę szacunku, Melissa. - powiedział tata oschłym głosem. - Chcielibyśmy z wami porozmawiać o czymś, a szczególnie z tobą, Mell. - spojrzał najpierw na mnie, a później na matkę. - Nie podoba nam się twoje zachowanie. - patrzył na mnie. - Masz go zmienić.
- Bo inaczej? - spytałam zadziornym tonem.
- Bo inaczej w swoim życiu nie zagrasz już żadnego meczu. Dziewczyny - spojrzał na moje siostry. - wasze zachowanie jest bardzo dobre, ale gdyby przyszło wam do głowy zachowywać się jak Melissa, uprzedzam was, że dopóki mieszkacie pod moim dachem i jesteście na moim utrzymaniu, nie pójdziecie na żadne zajęcia z fotografii.
- Czemu im nie zabronisz robić zdjęć, tak jak mi trenować nogę?! - uniosłam się.
- Melissa, ostrzegam cię. - przewróciłam oczami i poszłam do swojego pokoju przebrać się w ciuchy, a później nic nie mówiąc wyszłam z domu kierując się w stronę domu Colina. Był też u niego Jake. Z tego co mówili, to wywnioskowałam, że Jake przyszedł do Colina po meczu i spał u niego. Z domu wyniosłam pochmurną minę. Moi przyjaciele zauważyli to, i pytali, co się stało. Opowiedziałam im wszystko. Byli zdziwieni.
- Czekaj... Czyli Elisa Consalide to twoja matka? - spytał Colin. Kiwnęłam głową.
- Ta Elisa Consalide? Ta, która była w więzieniu? - spytał tępo Jake.
- A o jakiej  ciągle rozmawiamy?! - spytał go Colin.
- O tej, co jest matką Melissy... - przewróciłam oczami. Jake był... mało kumaty. Na szczęście, po chwili potrafił ogarnąć o co chodzi. Tak też było w tym przypadku - po minucie wszystko zrozumiał. - Ta przestępczyni Elisa Consalide jest matką Mell, tak? - pokiwaliśmy z Colinem głową. Westchnęłam.
- Nie martw się Mell... To pewnie kłamstwo. - próbował pocieszyć mnie Colin.
- Ta kobieta mieszka ze mną. I póki jest trzymana wersja, że jestem jej córką, w szkole będę mieć piekło.
         Miałam rację - w szkole miałam piekło. W poniedziałek rano, nie wiadomo skąd, cała szkoła wiedziała, że Melissa Consalide jest córką przestępczyni. Cały czas widywałam na twarzach moich "przyjaciół" pogardę. Kiedy ja szłam korytarzem, wszyscy nagle milkli i gapili się na mnie. Raz nawet jakiś chłopak krzyknął, prawdopodobnie nie wiedząc, że jestem wystarczająco blisko niego żeby to usłyszeć, że powinni być dla mnie mili, bo jeszcze im coś zrobię, no bo skoro jaka matka, taka córka... Myślałam wtedy, że spalę się ze wstydu. Nie dość, że mieszkałam z kobietą, której praktycznie nie znałam, a była przestępczynią, to jeszcze straciłam wszystkich moich przyjaciół, z wyjątkiem Jake'a i Colina. Byłam im wdzięczna, że są przy mnie w trudnych chwilach i wspierają mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz